Zapewne pamiętacie
recenzje „Błękitnej Miłości”, która pojawiła się zaledwie 3 dni temu. Była to
książka, w której się ZA-KO-CHA-ŁAM. Natomiast dzisiaj chciałabym Wam
opowiedzieć o moich niektórych reakcjach i spostrzeżeniach na temat drugiej
części tej serii – „Błękitnej Magii”
Autorka książki S.C.
Ransom „w ciągu dnia jest łowcą głów, a
wieczorami pisarką. Swoją pierwszą powieść Błękitna Miłość napisała w prezencie urodzinowym dla córki – w
większości na swoim blackberry.”
Siedemnastoletnia Alexa
wciąż nie może zapomnieć o tym, jak otarła się o śmierć. To, że przeżyła, zawdzięcza Callumowi, swojemu widmowemu
chłopakowi pochodzącemu ze świata cieni. Niespodziewanie zaczyna dostawać
tajemnicze groźby. I przeczuwa, że to koniec. Ktoś nienawidzi jej z całego
serca i zrobi wszystko, by stanąć pomiędzy nią a Callumem. A gdy znika błękitna
bransoletka, która łączyła ją z ukochanym, Alexa zostaje sama.
Druga część
niezaprzeczalnie lepsza od pierwszej. Czytałam ją z zapartym tchem. Cytując
samą siebie z recenzji pierwszej części: Czytając
te książkę miałam wrażenie że autorka rzuca moimi emocjami w te i z powrotem.
Płakałam, śmiałam się, bałam się, było mi przykro, byłam radosna i mogę takie
książki czytać 24/dobe. Jeszcze bardziej zakochałam się w drugiej. Była
akcja, romantyzm, problemy, fantastyka wręcz kocham połączenie tych wszystkich
rzeczowników i cieszę się, że mogę o nich wspomnieć w tej recenzji. Od zaczęcia
czytania trzeciej części odciąga mnie jedynie sprawdzian z biologii. Ale nie
mogę się już doczekać śledzenia dalszych losów Calluma.
OGóLNA
OCENA
Wątki:
5/5
Historia:
5/5
Postacie:
5/5
Język:
5/5
Całokształt
5/5
Razem:
25/25
NAPRAWDĘ POLECAM WAM TĘ TRYLOGIĘ ^^
Zapraszam do udziału w ankiecie na prawym marginesie. à
Pozdrawiam
Lucy
Bane Parnell